czwartek, 29 sierpnia 2013

Prosta fryzura na co dzień - zaplataniec

Wczorajszy wieczór spędziłam na przeglądaniu serwisu youtube w poszukiwaniu prostych fryzur. Mam niestety dwie lewe ręce do tego typu zadań, więc nic skomplikowanego nie wchodzi w grę. Chciałam sobie nawet wyznaczyć zadanie - co tydzień uczę się nowej fryzury, ale nie wiem, czy dam radę. :p W każdym razie znalazłam sympatyczne i bajecznie proste uczesanie, które postanowiłam wypróbować na sobie. Poniżej filmik z fryzurą.


A terez efekt ma moich włosach. Zdjęcia robione z fleszem, ponieważ dzisiejszy dzień jest u mnie pochmurny. :/


Niby nic, a jednak wygląda ciekawiej, niż zwykły kucyk. :) Jeśli znacie jakieś fajne, ale proste fryzury to dajcie znać.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Paczki, paczuszki/Spajk

Witajcie! :) Dzisiaj mam dla Was zdjęcia zakupów z ostatnich dni. Trochę zaszalałam, ponieważ wszystko mi się pokończyło. A mnie nic tak nie cieszy, jak udane zakupy.
Sklep bioarp:
1. Maska drożdżowa - to już moje trzecie opakowanie. Tym razem będę nakładać na skalp - troszkę obciąża, ale włosy myję codziennie, więc jakoś przeżyję. ;)
2. Floresan - aktywne serum przeciw wypadaniu. Mam nadzieję, że zmniejszy mój problem.
Allegro:
1. Olej avocado.
2. Olej makadamia.
3. Olej arganowy.
Wszystkie zarówno do pielęgnacji włosów, jak i ciała.
4. Spirulina - nie ma nic lepszego na poprawę stanu cery.
5. Glinka zielona - świetnie oczyszcza skórę, leczy trądzik.
Sklep e-naturalnie:
1. Olej z pestek malin - do twarzy i włosów, jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Niestety, nie pachnie malinami.
2. Olej z drzewa herbacianego naturalny - goi małe ranki i wypryski. Pięknie pachnie, dlatego nadaje się do perfumowania kosmetyków.
3. Mocznik - świetnie nawilża. Dodaję do do kremów, masek do włosów, płukanek.
4. Ekstrakt z lukrecji - do serum, dodatek do kremu. 
5. Baza kremowa bez gliceryny. Jest świetna, dużo lepsza niż ta ze sklepu zsk.
6. Kwas hialuronowy w żelu - jako dodatek do masek do włosów, zrobię z niego również serum (kwas hialuronowy+ekstrakt z lukrecji+mleczan sodu+ekstrakt przeciwtrądzikowy+olejek z drzewa herbacianego+mieszanka olejów (arganowy, makadamia, avocado, z pestek malin).

A to mój pies. :) Mam go już prawie dwa miesiące.

Kupiłyście ostatnio coś ciekawego?

wtorek, 20 sierpnia 2013

Czym niszczyłam włosy kiedyś, czym niszczę je teraz?

1. Farbowanie
Kiedyś - kolor zmieniałam co miesiąc, czerwienie, rudości, brązy, raz zdarzyło mi się strzelić blond - na szczęście nie zachowały się zdjęcia. To był najgorszy kolor na mojej głowie - przypominałam kurczaka! Oczywiście nie zwracałam uwagi na jakość farby. Stosowałam drogeryjne, wysuszające i niszczące włosy. Po niedługim czasie przypominały siano - trzeszczały i łamały się pod wpływem dotyku. Tragedia.
Teraz - przez jakiś czas stosowałam hennę, która absolutnie nie niszczyła moich włosów. Przeciwnie, wyglądały na zdrowe, pięknie błyszczały. Niestety, kolor szybko się wypłukiwał, dlatego przerzuciłam się na farbó color&soin. Również nie niszczy włosów, jest bardzo delikatna i trwalsza niż henna.
2. Prostowanie
Kiedyśprostownica była nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji. Włosy prostowałam bez żadnej ochrony, jeszcze wilgotne, na wysokiej temperaturze (w niskiej pozostawały falami). Włosy były w złym stanie, dlatego musiałam je ścinać. Utrzymywałam je dość krótkie. Raz zdecydowałam się na trwałą prostującą, która (o dziwo) okazała się o wiele mniej niszcząca niż prostownica.
Teraz - nie prostuję, ponieważ pokochałam swoje fale! Staram się wydobyć ich naturalny skręt, stosuję żel z siemienia lnianego, ale i bez niego włosy miękko się układają. Prostownicy nie używam nawet na specjalne okazje. Szkoda włosów.
3. Pielęgnacja
Kiedyś - brak świadomej pielęgnacji. Bomby silikonowe w postaci fryzjerskich produktów, a także te drogeryjne, reklamowane przez aktorki z prześlicznymi taflami na głowie.
Teraz - pielęgnacja świadoma, stosuję kosmetyki z dobrym składem, wiem co moje włosy lubią, a czego nie.
4. Fryzura do spania
Kiedyś - spałam z rozpuszczonymi włosami, co im wybitnie nie służyło. Plątały się okropnie, ocierały o poduszkę i łamały na końcach.
Teraz  - śpię z włosami zaplecionymi w luźny warkocz dobierany. Rano włosy nie są splątane, ograniczam też tarcie.
5. Cięcie
Kiedyś - fryzjerzy z uporem maniaka cieniowali moje włosy, nawet wtedy, gdy o to nie prosiłam. W efekcie włosy były cały czas spuszone, bardzo szybko się niszczyły. Nie pomyślałąm wtedy, żeby w końcu zejść z cieniowania.
Teraz - włosy obcinam sama przy pomocy nożyczek fryzjerskim marki Jaguar. Robię to na prosto lub półokrągło. Z cieniowaniem pożegnałam się raz na zawsze.
6. Czesanie
Kiedyś - zwykła plastikowa szczotka, która ciągneła i wyrywała moje włosy. Coś okropnego.
Teraz - Tangle Teezer - oto mój ideał! Cudownie masuje skalp, gładko rozczesuje włosy bez wyrywania. Sporadycznie używam szczotki z włosiem dzika, ale ta puszy moje włosy.
7. Suszenie
Kiedyś - używałam starej, kiepskiej jakościowo suszarki, która posiadałam tylko gorący nawiew. Suszyłam włosy niemal codziennie.
Teraz - mam fajny model Remingtona, który ma nawiewy: zimny, śedni i gorący. Suszę od czasu do czasu (nie częściej niż raz w tygodniu) zimnym bądź średnym nawiewem.
8. Wsuwki, gumki z metalowymi elementami
Kiedyś - wsuwek praktycznie nie używałam, ale gumki owszem, takie najbardziej niszczące i wyrywające włosy - z metalowymi elementami, nierzadko recepturki.
Teraz - gumki zmieniłam na takie mięciutkie, bez metalowych elementów. Wsuwki niestety są w ciągłym użyciu - do koka.
9. Codzienne fryzury
Kiedyś - tylko i wyłącznie rozpuszczone włosy! Tarły o ubranie, rozdwajały się i łamały.
Teraz - bardziej upięte, niż rozpuszczone. Niestety, to też nie jest dobra fryzura, ponieważ osłabia cebulki, sprawia że włosy wypadają...

10. Pianki i lakiery
Kiedyś - stosowałam często w celu utrwalenia wyprostowanych prostownicą włosów. Zawarty w nich alkohol bardzo wysuszał mój skalp i włosy. Kupowałam takie drogeryjne, najchętniej te reklamowane w telewizji.
Teraz - unikam ich, ponieważ nie służą moim włosom. Od wielkiego dzwonu popsikam nasadę, by utrzymać objętość.

Porównanie: kiedyś i teraz

Jak niszczycie swoje włosy? 

środa, 14 sierpnia 2013

Love2mix Organic szampon nawilżający do suchych włosów - jagody acai i proteiny pereł

Szampon kupiłam w sklepie skarbysyberii za ok. 18 zł. Zachęciło mnie do tego kilka blogerek zachwalających ten produkt. :) Wizja kosmetyku, który nie tylko myje, ale przy tym nawilża włosy bardzo mi się spodobała. Szczególnie latem, kiedy kosmyki narażone są na niszczące promienie słoneczne, wiatr, klimatyzowane pomieszczenia.
Opis:
Unikalny luksusowy szampon zawiera ekstrakty białka perły, które odżywiają, chronią włosy, oraz nadają im elastyczności i sprężystości. Organiczny ekstrakt z jagód acai bogaty w witaminy, nawilża włosy oraz łagodzi podrażnienia skóry głowy. Delikatna konsystencja szamponu podczas mycia daje prawdziwą przyjemność delikatnej skórze głowy, odżywia suche i osłabione włosy.

Szampon idealnie nadaje się do codziennego użytku.

Składniki: 

• Organiczny Ekstrakt z Jagód Acai (Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract) - są skarbnicą witamin, aminokwasów, pierwiastków oraz bogatym źródłem składników odżywczych dla skóry i włosów jak witamina C, witamina E, kompleks witamin B-B1, B2, B3, fosfor, wapń, potas, żelazo, białka, zawierają 29 kwasów tłuszczowych oraz niezwykle cenne polifenole. Są one naturalnymi przeciwutleniaczami chroniącymi przed słońcem, zanieczyszczeniami, dymem papierosowym i spalinami. Korzystnie wpływają na syntezę kolagenu, na stan naczyń krwionośnych poprawiając w ten sposób krążenie w skórze. Tworzą na włosach ochronną warstwę, dzięki czemu wyglądają one na zdrowsze, pomagają naprawić niewielkie uszkodzenia włosów. Doskonałe jako naturalny filtr promieniochronny, zwłaszcza jeśli chodzi o promienie UVA.
• Wyciąg z pereł (Pearl Extract) –zawierają kombinację 22 aminokwasów, substancje nawilżające, proteiny, witaminy B oraz polisacharydy. Pięknie rozświetlają włosy, intensywnie je nawilżają, nadają im gładkości i miękkości oraz odżywiają i regenerują. Spowalniają proces starzenia, a także kontrolują poziom pigmentu, ożywiają kolor, poprawiają metabolizm skóry, a także stanowią doskonałą ochronę przed promieniami UV.
• Organiczny Ekstrakt z Arcydzięgla (Organic Angelica Archangelica Extract) - działa przeciwzapalnie i przeciwświądowo, posiada właściwości bakteriobójcze, poprawia miejscowe ukrwienie. 

Zalety produktu:
Zawiera certyfikowane składniki organiczne.
Nie zawiera SLS, parabenów, olejów mineralnych, ftalanów, glikoli, lanoliny.
Nawilża i odżywia włosy, dzięki czemu są zdrowe i piękne.Posiada prawdziwie luksusowy skład : organiczne ekstrakty białka perły i jagody acai. 
Pięknie pachnie.

Skład (INCI):
Aqua with infusions of Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract (organiczny ekstrakt z jagód acai), Pearl Extract ( wyciąg z pereł), Organic Angelica Archangelica Extract (organiczny ekstrakt z arcydzięgla), Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Pearl Protein, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Beetroot red, Chlorophyllin-cooper complex.

Cena:
ok. 18 zł/360 ml

Konsystencja:
Szampon jest dość rzadki, ale bardziej żelowy niż wodnisty. Posiada liliowy kolor.


Zapach:
Bardzo ładny, świeży. Nie pachnie niczym konkretnym. :p

Działanie:
Kosmetyk jest dość wydajny, dobrze się pieni. Ładnie zmywa oleje, nie miałam po nim wrażenia niedomytych włosów. Posiada bardzo dobry skład. Jest delikatny zarówno dla włosów, jak i dla skalpu. Widocznie nawilża i tak, jak w opisie, pozostawia jakby delikatną warstewkę ochronną. Przydatna rzecz, np. podczas wyjazdu nad morze. :) Końce były o wiele mniej suche, ale skalp wcale się bardziej nie przetłuszczał. Duży plus, rzadko który szampon to potrafi. W ogóle nie plącze włosów, mogłam na nie nie nakładać odżywki - żadnych problemów z rozczesywaniem. Dodaje odrobinę blasku, o wiele więcej sprężystości i miękkości puklom - w dotyku przypominały jedwab. :) Jednak nieco częściej niż zazwyczaj wymagały głębszego oczyszczenia (u mnie Barwą). Szczególnie skalp, który lubi myjadła z sulfatami.
Szampon jest bardzo dobry, jeszcze mam go dość dużo, ale gdy się skończy z pewnością do niego wrócę, mimo że lubię testować różne nowości. ;)


Miałyście?
Który z rosyjskich szamponów najbardziej przypadł Wam do gustu?


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Moja pielęgnacja nad morzem/trochę nowości

Witajcie! :) Właśnie wróciłam ze swoich wakacji na Półwyspie Helskim. Pogoda dopisała, falę największych upałów spędziłam w chłodzie cudownej bryzy. Słońce nieźle grzało, dlatego musiałam pilnować odpowiedniej pielęgnacji włosów. Nie chciałam wrócić z miotłą na głowie... Tak się prezentowały moje włosy na plaży:
Do wakacyjnej kosmetyczki spakowałam tylko niezbędne kosmetyki do pielęgnacji włosów. Sprawdzone, ponieważ wyjazd to chyba nienajlepszy moment na eksperymenty. ;)

1. Mycie - szampon Love2Mix z jagodami acai i proteinami pereł. Idealny na lato, bardzo delikatny. Wkrótce recenzja. Z mycia odżywką zrezygnowałam - zbyt duże obciążenie.
2. Odżywianie - "ulepszona" odżywka Kallos. Trochę kosmetyku przelałam do mniejszego pudełeczka i zmieszałam z mleczanem sodu, mocznikiem oraz olejem makadamia. Otrzymałam bardzo dobrze nawilżającą i dociążającą maskę, którą stosowałam po każdym myciu.


3. Ochrona - Gliss Kur Oil Nutritive, ekspresowa odżywka regeneracyjna do włosów ze skłonnością do rozdwajania.
Opis:
Natychmiast ułatwione rozczesywanie i zapobieganie rozdwajaniu końcówek. Odżywka natychmiast ułatwia rozczesywanie dłuższych, skłonnych do rozdwajania włosów. Wygładza powierzchnię włosów i redukuje rozdwajanie końcówek aż do 85%. Wyjątkowa formuła, zapobiegająca rozdwajaniu się końcówek włosów, zawiera 7 regenerujących olejków odżywczych. Chroni włosy po same końce i zapewnia im zdrowy połysk. Formuła z kompleksem płynnej keratyny precyzyjnie regeneruje uszkodzenia włosów oraz wypełnia pęknięcia na ich powierzchni.
Skład:

Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Panthenol, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Dimethiconol, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Lactic Acid, Polyquaternium-16, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Cetrimonium Chloride, Parfum, Sodium Benzoate, Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Phenoxyethanol, Citronellol, Benzyl Alcohol, Geraniol, CI 15985, CI 47005.

Moja opinia:
Psikałam nią zarówno mokre, jak i suche włosy od połowy, żeby nie obciążyć skalpu. W składzie sporo silikonów, ale też naturalnych olejków. Właściwie o to chodziło. :) Super ułatwia rozczesywanie, włosy są mięciutkie i gładkie. Łatwo przegiąć z ilością, wtedy może obciążać. Uważam, że bardzo dobrze chroni pukle przed wiartem, promieniami słonecznymi i wilgotnym powietrzem. Stosowałam po każdym myciu - dzięki temu teraz moje włosy nie są ani trochę przesuszone.

4. Ochrona skalpu - kapelusz! Mój był akurat z materiału, ale to bez różnicy. Nie wyobrażam sobie plażowania bądź też spaceru po mieście w pełnym, palącym słońcu bez nakrycia głowy. Poparzenie gwarantowane, osłabienie cebulek, wypadanie włosów, itp. A do tego udar.
http://image.ceneo.pl/data/products/11611594/i-top-secret-kapelusz-damski-czarny-skz0049.jpg

W drodze powrotnej zajrzałam do jednego ze sklepów sieci Auchan. Kupiłam kilka produktów do pielęgnacji włosów, które zaczynam testować. :) Miałyście któryś z nich?


Jak chronicie swoje włosy podczas urlopu?