poniedziałek, 14 października 2013

Ciaaach/włosy w październiku/współpraca

Przez kilka ostatnich miesięcy miałam problem z wypadaniem włosów. Nadal mam. Podejrzewałam hormony, ale do tego był jeszcze stres, ostatnio antybiotyki i nieregularne posiłki. Żadna kuracja nie przyniosła efektów, a próbowałam ich wiele: kozieradka, gotowe wierki i spraye, woda brzozowa, siemię lniane, itd. Z mojej głowy wciąż ubywało włosów. Coś około 120-130 dziennie. Dużo. W pewnym momencie myślałam, że zupełnie wyłysieje. Mój kucyk zrobił się chudziutki. Co prawda wyrosło mi mnóstwo nowych włosków, ale to mnie jakoś nie pociesza. Jeszcze tydzień temu moje włosy wyglądały tak:
Może to nie jest aż tak widoczne na zdjęciu, ale wierzcie, było licho. Poza tym nie bardzo chciały się układać. Stały się oklapnięte, suche i zupełnie bez życia.

Pomyślałam, że to jest dobry moment, żeby je podciąć. Wzięłam w rękę nożyczki i ucięłam 6-7 cm. Zrobiłam to na mokro, włosy, gdyby je wyprostować, byłyby równe, a nie jak wcześniej w kształcie litery  U. Na zdjęciu pofalowane, więc tego nie widać. Oczywiście skrócenie nie rozwiązało problemu wypadania, z którym walczę ampułkami z czarną rzepą oraz balsamem z enzymami pijawek. Jednak włosy jakby odżyły, są bardziej odbite od skalpu, ładnej falują. Troszkę też mniej wypadają. 

Już wcześniej wiedziałam, że moje włosy po prostu nie są stworzone do zapuszczania. :) Długie nie byłyby ładne. Jeszcze nie wiem, czy zostanę przy tej długości, czy powalczę o dodatkowe centymetry. Na razie muszę skupić się na przeciwdziałaniu wypadania, które spędza mi sen z powiek.

Kilka dni temu napisała do mnie przedstawicielka firmy Cece of Sweden. Zaproponowała współpracę, na którą chętnie przystałam. Dzisiaj otworzyłam paczuszkę z kosmetykami. :) Podoba mi się to, że nic nie trafiło do mnie przypadkiem. Pani Anna prosiła o dokładny opis moich włosów i na jego podstawie dobrała produkty. Wyglądają obiecująco, zabieram się za testowanie.


Dotknęło Was jesienne wypadanie włosów?
Jak sobie z nim radzicie?


piątek, 11 października 2013

Chcesz czuć się szczęśliwy/szczęśliwa?

Witajcie Kochane. :) Nie było mnie z Wami długi czas. Były to chwile spędzone na przemyśleniach, refleksji na temat swojego życia. Znalazłam się w sytuacji, w której wątpiłam w słuszność drogi, którą wybrałam zaczęłam się zastanawiać, co będzie dla mnie najlepsze na obecnym etapie życia. Zdarzyło się, że po prostu usiadłam i nie miałam ochoty wstać, żeby cokolwiek zdziałać. Ogarnęła mnie niemoc. I to nie pierwszy raz w życiu. Bywają takie chwile, kiedy nawiedzają mnie myśli o tym, że moje życie jest nie takie, jakim bym go chciała. Jednocześnie nie robię nic, żeby je zmienić. Unieszczęśliwianie się za wszelką cenę. Błędne koło. Czuję się źle, ale nie nie robię, by to zmienić, w konsekwencji jest jeszcze gorzej. Zaczęłam szperać w internecie, żeby wyrwać się z tego letargu. Znalazłam to, czego szukałam. Pełen worek motywacji i inspiracji do stworzenia swojej ulepszonej drogi życiowej, do szczęścia.

Oczywiście nie wystarczyło wszystko to obejrzeć/przeczytać, chociaż był to dobry początek. Wcieliłam w życie mnóstwo nowych elementów, które cały czas sprawiają mi radość. Do innych wskazówek jeszcze się nie zastosowałam, ale w najbliższym czasie planuję. Nie rzuciłam się na wszystko na raz, bo wiem, że to nie ma sensu i tylko niepotrzebnie się zniechęcę. Małymi krokami dojdę do pełni szczęścia. :)

Na pierwszy ogień poszedł film, który podejrzałam u Zyskowej. Już wsześniej znałam filmy z cylku "Eksperymenty Derrena Browna", ale ten o tytule "Apokalipsa" jakoś przeoczyłam. Dopiero teraz go obejrzałam i cieszę się z tego, ponieważ daje wiele do myślenia. Gdybym trafiła na niego nie będąc w dołku, pewnie obejrzałabym i zaraz o nim zapomniała. Ale tak się nie stało. Chyba mogę powiedzieć, że to on poruszył całą lawinę. Obejrzyjcie, bo oprócz świetnej rozrywki może Was zainspirować do czegoś, co Was uszczęśliwi.

Kolejny film to krótkie przemówienie Jacka Walkiewicza do studentów. Facet potrafi dotrzeć do młodzieży, ma gadane. :) Jego słowa są takie prawdziwe, trafiają w sedno. W sposób dowcipny opisują fragment rzeczywistości. Polecam, nie będziecie się nudzić.

Przyszedł i czas na to, co lubię najbardziej, czyli książki. Bardziej z ciekawości, niż z wiary w obietnicę zmiany życia sięgnęłam po poradnik autorstwa Beaty Pawlikowskiej. Jestem zwolenniczką elektronicznego czytania, więc udało mi się znaleźć ebooka za zawrotną kwotę 12 zł. Przyznam, że ta pozycja wywarła na mnie największy wpływ. Czytałam i myślałam "jejku, przecież ona piszę o mnie". Okazało się, że w myśleniu jestem bardzo podobna do autorki/bohaterki. Myślę, że wiele osób jest podobnych. Na tym właśnie polega fenomen tego poradnika. Nie potrafię go dobrze zrecenzować. Jego główną ideą jest zmiana naszego myślenia na takie, które sprawi, że poczujemy się szczęśliwi.

"Lekcje stylu madame Chic" czyta się szybko i przyjemnie. Trochę jak powieść. Ale nie jest to powieść. To poradnik, z którym może nie zgadzam się w stu procentach, ale nie o to tutaj chodzi. ;) Z niektórych rad skorzystałam, z innych dopiero skorzystam, jeszcze inne odrzucę. Książka okazała się przydatna, bo pokazuje jak ogarnąć pewne aspekty życia.

Ostatnia lektura autorstwa Ani Kęskiej, autorki bloga http://www.aniamaluje.com/. Obowiązkowa pozycja. Brawo dla autorki za konkretne przykłady i ćwiczenia, które każdy z nas może wykonać. Książkę czyta się bardzo szybko, ale nie o to chodzi, żeby ją przeczytać i rzucić w kąt. Wracam do niej codziennie. I będę to robić, aż poczuję że już nie muszę. Że wszystko, co powinno, po prostu weszło mi już w krew. :) Lekke pióro sprawia, że książka przyciąga i czyta się ją z przyjemnością.

Na koniec garść linków do motywujących stronek:
http://helineth.blogspot.com/ - blog już zamknięty, ale póki jest można co nieco poczytać

To tyle na dziś. Odbiegłam nieco od głównej tematyki mojego bloga, ale dziwnie bym się czuła, gdybym się tym z Wami nie podzieliła.


Jak tam Wasza motywacja?