Minęły dwa miesiące od ostatniej aktualizacji. Wtedy widzieliście, że skróciłam włosy o ok. 6 cm. Dzięki temu trochę odżyły. Są bardzo zdrowe, końcówki lekko przesuszone. Niestety, ale odkąd zaczęłam nosić czapkę, przetłuszczają się niemiłosiernie. Mimo używania suchego szamponu, muszę je myć codziennie. Przez ostatnie dwa miesiące stosowałam głównie kosmetyki Cece of Sweden, które sprawdziły się całkiem nieźle.
Miesiąc temu farbowałam włosy szamponem marion. Kolor odrobinę zjaśniał, lecz się nie wypłukał. W świetle dziennym wygląda jak ciemna, gorzka czekolada. Nie jest łatwo teraz robić zdjęcia bez flesza, pogoda nie chce współpracować, więc musicie uwierzyć na słowo. ;) Na zdjęciach z fleszem kolor jest przekłamany. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z koloryzacji, nie spodziewałam się, że będzie aż tak trwała. Granice między odrostami i farbowanymi włosami są tak rozmyte, że nie muszę na razie farbować.
Tutaj porównanie październik-grudzień. Przyrost niewielki, jakieś 2,5 cm. I tak jest nieźle, zwłaszcza że miałam problemy ze skalpem przez ostatnie miesiące.
O lakierze Wibo sand dowiedziałam się od koleżanki, która najpierw kupiła jeden, a dzień później drugi odcień. Zachwyciła się nim tak, że dla mnie też chciała kupić. Chciałam go najpierw sama oblukać, ale była akurat promocja w Rossmannie (-40%), więc na żaden kolor już się nie załapałam. Wczoraj z ciekawości zajrzałam do szafy Wibo i skusiłam się na piasek. Zachwyciłam sięod pierwszego pomalowania. Kolor jest cudny! Pięknie mieni się w świetle, zdjęcia nie oddają jego uroku... Kryje po dwóch warstwach, schnie bardzo szybko. Dziś na uczelni zbierałam, a raczej moje paznokcie zbierały, same pochwały. :)
Jak tam z Waszym przyrostem ostatnio?
Zachwyciłyście się niedawno jakimś kosmetykiem?