Jesień minęła, a wraz z nią moja chęć posiadania włosów w kolorze ciepłego brązu z czerwoną poświatą. Wiadomo, kobieta zmienną jest :p Powiększający się odrost przypominał mi, że od ostatniej koloryzacji minęło już sporo czasu, więc czas na kolejną. Tym razem moim celem było osiągnięcie ciemniego, zimnego brązu. Chciałam, żeby wyglądało jak najbardziej naturalnie. Myślę, że się udało :) Czerwony blask został wyeliminowany. Tak wyglądały włosy zaraz po spłukaniu henny.
Do koloryzacji użyłam resztki henny Khadi w odcieniu ciemnego brązu, do której dodałam nieco sproszkowanej amli oraz pudru brahmi. Zioła rozmieszałam w mocnym wywarze z czarnej herbaty i tradycyjnie - dodałam ok. 60 - 70 ml odżywki (tym razem różowej Isany, która w pewnym stopniu zastąpiła mi wycofaną z babassu). Mieszankę spłukałam po 1,5 h. Ciekawa jestem, jaki kolor będzie się prezentował na moich włosach po kilku myciach. Mam nadzieję, że nie zblaknie za szybko, chociaż u mnie farba Khadi jest niestety bardzo nietrwała.
Włosy po hennowaniu nabrały blasku, nadal są miękkie, stały się pogrubione i wyglądają bardzo zdrowo. Czasem potrzebuję odmiany kolorystycznej. Nie mam zbyt dużego pola manewru, ponieważ najlepiej wyglądam w brązach. Ale brązy też mają wiele odcieni, henny możemy mieszać w dowolnych proporcjach tak, że za każdym razem uzyskamy inny odcień :) Jestem bardzo zadowolona z efektu, kolor w sam raz na zimę :)
A Wam, jak się podoba? Często zmieniacie kolor włosów?