środa, 18 września 2013

BingoSpa - arganowa kuracja do włosów

Jak już jestem przy temacie masek BingoSpa to przedstawię Wam kolejną pozycję, którą dopiero co wydenkowałam. Kosmetyk kupiłam w Ciechocinku, byłam nieźle nakręcona, gdy zobaczyłam sklep z ciekawym asortymentem. ;) Coś w rodzaju apteki połączonej ze sklepem zielarskim. Gdy zobaczyłam kurację arganową, wiedziałam że muszę ją mieć. Olej arganowy działa cudownie na moje włosy, zarówno solo, jak i w różnego rodzaju kosmetykach. Pomyślałam, że ta odżywka musi się sprawdzić. Czy miałam rację?
Cena: 16 zł/500 ml
Dostępność: Auchan, sklepy zielarskie, sklepy internetowe, np. ten

Skład:

Tytułowy olej arganowy znajdziemy na szóstym miejscu. Dalej, naturalne, roślinne ekstrakty: z rozmarynu, rumianku, arniki górskiej, jasnoty białej, szałwii, sosny zwyczajnej, rukwi wodnej, korzenia łopianu większego, skórki cytrynowej, bluszczu pospolitego, kwiatów nagietka lekarskiego, kwiatów nasturcji większej. Na końcu parabeny, które moim zdaniem psują efekt ciekawego składu.

Konsystencjai zapach:
Produkt jest dość rzadki, ale bez przesady. Z włosów nie spływa. Miałam już dużo rzadsze odżywki. Zapach dość typowy dla tej firmy. Trochę chemiczny, ale nie odrzuca.

Działanie:
Spodziewałam się przede wszystkim świetnego nawilżenia. Tutaj się trochę zawiodłam. Maska nawilża, ale jak dla mnie za słabo. Trochę odżywia, ale niespecjalnie ułatwia rozczesywanie. Nie byłam w stanie rozczesać palcami włosów. Musiałam użyć drugiej odżywki. Trzymana pod czepkiem przez dłuższy czas sprawdza się nieco lepiej, niż zostawiona na chwilę. Plusem jest to, że nie obciąża, nawet zastosowana blisko skalpu (na sam skalp nie kładłam). Nie dociążała odpowiednio moich kosmyków, za to odrobinę je prostowała. Świetnie sprawdziła się w roli myjadła. Niezbyt treściwa, delikatna konsystencja skutecznie myła włosy, nawet pokryte olejem. Po takim zabiegu pukle ładnie błyszczały. Myślę, że kosmetyk ogólnie nie jest zły. Moje włosy mają duże wymagania i potrzebują ciężkich, treściwych masek, dlatego też kuracja arganowa okazała się dla nich za lekka.


Miałyście? Zachęciłam Was do niej, czy wręcz przeciwnie? ;)

sobota, 14 września 2013

BingoSpa - maska z ekstraktem z drożdży

Miałam już kilka masek tej firmy. Jak to tej pory z całej gromadki wyróżniała się tylko jedna - masło shea i pięć alg. Czy drożdżowa jej dorównała? Zapraszam do przeczytania recenzji. :)

Opis:
Mocne i zdrowe włosy, bez łupieżu wymagają zdrowej skóry głowy.
Kompleks witamin obecnych w drożdżach reguluje proces keratynizacji skóry głowy, przeciwdziałając powstawaniu łupieżu.
Obecność polarnych aminokwasów takich jak kwas glutaminowy i lizyna sprawiają, że drożdże posiadają doskonałą zdolność odbudowy struktury włosa.
Kompleks witamin grupy B poprawia metabolizm i uczestniczy w mechanizmie oddychania komórkowego. W ramach tego kompleksu, na szczególna uwagę zasługuje pirydoksyna (B6), witamina o udowodnionym działaniu przeciwłojotokowym, przywracającą prawidłowe funkcjonowanie gruczołów łojowych skóry.
Skład: 
Aqua, 1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture), Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Propylene Glycol; Aqua, Rosmarinus Officinalis Extract; Chamomilla Recutita Extract; Arnica Montana Extract; Lamium Album Extract; Salvia Officinalis Extract; Nasturtium Offcinale Extract; Arctium Majus Extract; Citrus Medica Limonum Peel Extract; Hedera Helix Extract; Calendula Offcinalis Extract; Tropaeolum Majus Extract, Aqua; Propylene Glycol; Alcohol denat.; Faex Extract, Parfum, Citric Acid, Methyl Paraben, Sodium Benzoate, Ethyl Paraben.

Cena: 12 zł

Działanie:
Nie ocenię działania produktu na skalp, ponieważ nie lubię nakłądać na skórę kosmetyków z parabenami. Tak już mam i tyle. Maska zawiera sporo ekstraktów, jednak końcówka składu nie zachwyca - alkohol  może wysuszać włosy, no i te nieszczęsne parabeny. Moje włosy zareagowały na tą maskę w sposób neutralny. Nie zrobiła z nimi nic dobrego, ale tez nic złego. Nie nawilżyła, nie odżywiła, nie ułatwiła rozczesywania, nie zmniejszyła przetłuszczania. Jako odżywka b/s też się nie sprawdziła - włosy były takie lepkie i nieprzyjemne w dotyku. Wykorzystałam ją do mycia swoich pukli. Tutaj spisała się nieźle. Rzadka konsystencja, niezbyt treściwa forma czynią z niej całkiem niezłe myjadło. Nie obciąża. Dla mnie to trochę mało, ponieważ znam całą masę odżywek, które są idealne do mycia. Jednym słowem nic nadzwyczajnego.


Miałyście? Lubicie maski Bingo?

czwartek, 12 września 2013

Farbuję odrosty - Casting Creme Gloss

W tym miesiącu włosy trochę ruszyły. Przyrost wyniósł 1,5 cm, więc wszystko wróciło do normy. Miałam rzucający się w oczy odrost, więc postanowiłam go poprawić. Mój wybór padł na szampon koloryzacyjny (do 28 myć) Casting Creme Gloss L'oreala. Kupiłam kolor o nazwie "czekolada". 
Skład dla zainteresowanych:
Najpierw włosy odpowiednio przygotowałam do farbowania. Nałożyłam na nie papkę składającą się z łyżki oleju oraz maski. Trzymałam tak godzinę. Spłukałam (nie myłam) i rozpoczęłam koloryzację.
Mieszankę nałożyłam najpierw na sam odrost, potrzymałam 15 minut. Po tym czasie resztę wmasowałam we włosy na długości. Zostawiłam na 5 minut. Spłukałam i zastosowałam dołączoną odżywkę. Nie podpasowała moim włosom, dlatego dołożyłam starego, dobrego Kallosa. Po wyschnięciu, zobaczyłam że farba pięknie złapała odrost, który nie odróżniał się kolorystycznie od reszty włosów.
Kilka dni po farbowaniu, światło dzienne. Niestety, włosy za długo trzymałam w turbanie. Na dodatek rozczesałam dopiero wtedy, gdy były już prawie suche. Stąd spuszenie.

Drugi raz nie popełniłam tego błędu. :) Poniżej umyte odżywką i rozczesanie na mokro. Kolor jest jednolity, czekoladowy. Podoba mi się. Włosy w dość dobrej kondycji, farba raczej im nie zaszkodziła. Na całe szczęście nie nasiliła wypadania, które i tak już mnie martwi. Końce nie zdążyły się przesuszyć przez te 5 minut trzymania farby. Na zdjęciu dziwine się ułożyły, jakbym miała źle obcięte. Obcięte są równo, tylko specyficvznie pofalowane.


Jak Wam się podoba kolor? Wyszedł prawie identycznie, jak na opakowaniu. :) Oczywiście mam świadomość, że tego typu produkty niszczą włosy. Ale włosy są dla mnie, nie ja dla włosów i od czasu do czasu lubię sobie pozwalać na małe szaleństwa. ;)

wtorek, 10 września 2013

Ulubiony rytuał mycia i pielęgnacji włosów

Niektórzy myślą, że pielęgnacja włosów zajmuje większą część mojego dnia. Nic bardziej mylnego! Mam sporo zajęć, dlatego wypracowałam sobie pewien schemat, który przy niewielkim nakładzie czasu daje rewelacyjny efekt. Ciekawi? Zapraszam do lektury. :)


1. Zazwyczaj głowę myję rano, dlatego poprzedniego wieczoru wcieram w skalp wcierkę, a na włosy nakładam łyżkę oleju.
2. Rano moczę włosy, delikatnie odciskam, nakładam na nie odżywkę (obecnie Hegron) i delikatnie masuję. Na skalp nakładam szampon uważając, żeby nie miał kontaktu z włosami na długości.
3. Spłukuję.
4. Na skalp nakładam maskę, która nie spowoduje oklapnięcia włosów, z dobrym składem. Na długość odżywkę/maskę bardziej treściwą niż ta do mycia.
5. Po 15 minutach (w tym czasie jem śniadanie) spłukuję, nakładam odżywkę b/s i wcierkę. Rozczesuję na mokro.
6. Pozostawiam do wyschnięcia lub suszę suszarką (gdy muszę szybko wyjść z domu).
7. W dłoni rozcieram kroplę serum silikonowego i nanoszę na końcówki.


To tyle. :) Macie swój schemat pielęgnacyjny, który często powtarzacie?

wtorek, 3 września 2013

Maska Natur Vital hair loss - recenzja

Z maską Natur Vital pierwszy raz zetknęłam się dawno temu w domu rodzinnym. Po prostu pożyczyłam trochę od mojej Mamy, gdy zapomniałam wziąć swojej odżywki. Wtedy byłam zachwycona jej działaniem! :) Następnego dnia miałam lecieć do drogerii, by ją sobie kupić. Nie kupiłam, bo jej nie zastałam na sklepowej półce. Okazało się, że wcale nie jest tak łatwo ją dostać, momo że teoretycznie jest w ciągłej sprzedaży w sieci drogerii Natura. Wkrótce o niej zapomniałam. Aż do niedawna, kiedy to zakupiłam opakowanie.
Skład:
aqua-woda, 
cetearyl alcohol-zmiękczacz, emolient,
cyclomethicone-silikon lotny,
glycine soja germ extract, triticum vulgare germ extract-naturalne ekstrakty z kiełków soi i pszenicy,
cetrimonium chloride-antystatyk,
panax ginseng root extract-naturalny ekstrat z żeń szenia, 
triticum vulgare germ oil-olej z pszenicy,
hydroxypropyltrimonium hydrolyzed wheat protein-ekstrakt z pszenicy,
panthenol,
amodimethicone-lekki silikon,
witaminki: calcium panthotenate-B3, inositol-B7, biotin-H, retinol-A, tocopheryl acetate-E,
emolienty: glyceryl linoleate, glyceryl linolenate, glyceryl arachidonate, phenylpropyldimethylsilox ysilicate, konserwanty: parfum, trideceth 12, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben,
CI 77891-tlenek tytanu, pigment.

Cena: 24 zł/300 ml
Dostępność: drogerie Natura

Zapach: chemiczny, taki sobie - dla mnie neutralny

Konsystencja: maska jest dość gęsta i zwarta, przez to raczej wydajna, nie spływa z włosów
Dałam sobie spokój z opisem, gdyż uważam że nie ma sensu go wklejać. ;) Ważniejsze jest faktyczne działanie produktu, a nie obietnice producenta.

Działanie:
To tej maski miałam dwa podejścia. Pierwsze mnie bardzo rozczarowało. Trzymałam maskę (po myciu) pół godziny, spłukałam i... moje włosy przypominały jeden wielki kołtun. W ogóle nie mogłam ich rozczesać, były okropnie poplątane i suche. Sterczały na wszystkie strony i wyglądały jak miotła. Zero nawilżenia. Odstawiłam ją w kąt i wróciłam do niej po jakimś tygodniu. W tym czasie oczyściłam włosy mocnym szamponem (Barwą tataro-chmielową). I to było to! :) Oczyszczone włosy zareagowały na produkt zupełnie inaczej. Maska świetnie je nawilżyła, ułatwiła rozczesywanie. Były puszyste, ale nie spuszone i pełne blasku. Wyglądały na bardzo zdrowe. Jednak produkt działa tylko, gdy pozostawi się go na dłuższy czas. Bo tak na pięć minut nie zdaje egzaminu. Na skalp nałożyłam tylko dwa razy, ponieważ spowodował oklapnięcie kosmyków. Poza tym nie lubię kłaść parabenów na swój skalp. Ogólnie mówiąc uważam, że to całkiem niezły kosmetyk, ale znam lepsze. 
Cóż, wyciągnęłam wniosek, że za rzadko oczyszczam włosy szamponem z detergentem. Lubię myć włosy odżywką i czasem o tym zapominam.

Miałyście? Co o niej myślicie?

Rabat do sklepu Helfy - specjalnie dla Was :)

Witajcie! :) Dzisiaj mam dla Was rabat do wykorzystania w sklepie Helfy. Rabat jest już aktywny i obowiązuje na wszystko. :) Wystarczy po podsumowaniu koszyka wpisać kod: Aladriela, a od całej kwoty zostanie odjęte 10%. 

Macie tydzień. :) Dajcie znać, czy skusicie się na zakupy. Mnie strasznie korci, żeby nabyć olej Sesa. ;)