czwartek, 30 stycznia 2014

Nowości z Biedronki - Eveline argan+keratin

Witajcie! :) Rzadko odwiedza Biedronkę, ponieważ nigdy nie jest mi po drodze. Wczoraj jednak miałam podwózkę, więc z chęcią zajrzałam do tego właśnie sklepu. W dziale z kosmetykami zauważyłam nową serię kosmetyków do włosów Eveline argan+keratin. Brałam do ręki każdy z produktów, analizowałam skład i odkładałam na półkę. I tak kilka razy. ;) W końcu się złamałam i kupiłam jeden z kosmetyków. Skusiłam się na maskę, ale kto wie, czy odżywka też niedługo nie trafi w moje ręce. ;) Poniżej możecie zobaczyć całą serię tych kosmetyków.
Obecne ceny w Biedronce:
maska 17 zł
odzywka 17 zł 
olejek 17 zł
szampon 9 zł
A tak wygląda moja maska. Jest w innym opakowaniu niż ta ze zdjęcia powyżej. Już raz jej użyłam i powiem, że zapowiada się bardzo obiecująco. :)


Pewnie jesteście ciekawi składu kosmetyku. Oto i on:



Co myślicie o tych kosmetykach?
Skusicie się na zakup?

sobota, 25 stycznia 2014

Mezoterapia-nietypowy sposób na pozbycie się zakoli

O mezoterapii igłowej słyszałam już dawno, nie wiedziałam jednak, że bez problemu można kupić przyrząd do stosowania jej w domu. Dermaroller (bo o nim mowa) przeznaczony jest do użytku zarówno domowego, jak i profesjonalnego. Jego "obsługa" jest banalnie prosta: polega na przesuwaniu rolki i "rolowaniu" wybranej części ciała. Cała tajemnica działania polega zastosowaniu malutkich, cienkich igiełek, które nakłuwają skórę tworząc mikrokanaliki. Dzięki temu zastosowane preparaty lepiej się wchłaniają, a naskórek szybciej regeneruje.
Moje założenie jest takie: dwa razy w tygodniu będę używać tego cudaka na okolice zakoli. Wcześniej zastosuję jakąś wcierkę na porost włosów albo olej Sesa. Po cichu liczę na zagęszczenie tych obszarów, chociaż zakola mam odkąd pamiętam... Przypuszczam, że proces ten będzie długotrwały, dlatego zdam Wam relację za jakieś 2-3 miesiące. Wcześniej nie będzie miało to sensu.

Mój dermaroller kupiłam na allegro za ok. 20 zł. Jestem świadoma, że to podróbka, która nie wytrzyma za długo. ;) Wzięłam go na próbę, jeśli zabieg mi się spodoba, wówczas zainwestuję w coś lepszego. Na rolce jest 540 igieł o długości 0,5 mm.
Jak stosować:
Na czystą, suchą skórę aplikujemy jak najbardziej naturalny preparat (może być np. serum z kwasem hialuronowym) i rolujemy według poniższego schematu.

Wbrew pozorom zabieg nie boli. Nakłucia są maleńkie, niewidoczne dla ludzkiego oka. Nie ma tutaj mowy o przebiciu się do naczynka i krwawieniu. Dermaroller stosowałam już na twarz i na zakola. Skóra jest zaczerwieniona, stan ten utrzymuje się nawet do 24 h. Wszystko zależy od indywidualnej wrażliwości cery na takie bodźce. Słyszałam, że niektóre dziewczyny były opuchnięte przez kilka dni... Tutaj macie przykład jaką długość igieł najlepiej wybrać przy konkretnym problemie:
Ważną kwestią jest dezynfekcja urządzenia. Mimo, że powinna go stosować tylko jedna osoba (ze względów higienicznych), należy go zdezynfekować przed każdym użyciem. Można kupić płyn do dezynfekcji narzędzi (ja taki właśnie posiadm) lub użyć zwykłego spirytusu.



Co myślicie o moim pomyśle?
Odważycie się na mezoterapię mikroigłową?

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zapuszczam włosy!

Zastanowiłam się przez chwilę nad tym moim całym włosomaniactwem i doszłam do wniosku, że do tej pory robiłam wszystko, żeby nie zapuścić włosów. Przede wszystkim za często sięgałam po nożyczki. Podcinanie końcówek jest jak najbardziej wskazane, jednak przy zdrowych końcówkach można je ograniczyć do minimum. Był czas, kiedy cięłam włosięta co miesiąc. Nożyczki traktowałam jako receptę na włosowy kryzys. Cóż, łatwiej zapanować nad krótszymi niesfornymi włosami, niż nad ich dłuższą wersją. Może też za bardzo przyzwyczaiłam się do noszenia włosów do łopatek i nie chciałam tego zmieniać. 

Teraz trochę mi się to zmieniło. Patrząc na filmiki instruktażowe na youtube typu łatwe upięcia włosów, stwierdziłam że moje pukle są za krótkie do większości fryzur. W ogóle są trochę za krótkie.  Chciałabym zapuścić jeszcze około 10 cm, więcej nie potrzebuję. ;) Pasemko kontrolne ma długość 47 cm, zobaczymy jak to się będzie zmieniać. Opracowałam pewien plan, który zamierzam konsekwentnie realizować. Poniżej znajdziecie produkty, które będę używać w pierwszym miesiącu zapuszczania. Generalnie przed każdym myciem nałożę na skalp któryś z kosmetyków, a wcierkę po każdym myciu.

1. Balsam z enzymami pijawek - recenzja. To już moje drugie opakowanie tego kosmetyku, uważam że jest świetny.
2. Serum na porost włosów Babuszki Agafii - link do wiazażu. Jak widać, zdania na jego temat są podzielone.
3. Olej Sesa - recenzja. Już go kiedyś miałąm, ale stosowałąm bardziej na włosy niż skalp. Teraz to się zmieni. :)
4. A to już akcja u Anwen. :) Przez miesiąc będę piła drożdże, jestem ciekawa efektów. Na szczęście ich smak mnie nie odpycha, więc to nie jest dla mnie żadne poświęcenie. ;)

Co jeszcze?
Oczywiście masaże moją ulubioną szczotką Tangle Teezer. :) Postaram się także poprawić swoją dietę, gdyż ma ona ogromny wpływ na włosy. Stresu niestety nie mogę wyeliminować, ale mam nadzieję, że nie stanie mi on na drodze do zapuszczania włosów...


Macie swoje sposoby na przyspieszenie wzrostu włosów?

Jaka jest Wasza wymarzona długość?


Przypominam o trwającym rozdaniu. :)

środa, 15 stycznia 2014

Jak rozwiązałam problem wypadania? Ampułki Radical

Wypadanie dopadło mnie w nieoczekiwanym momencie i nie odpuszczało przez wiele długich miesięcy. Zdarzało się, że płakałam na widok szczotki pełnej włosów, a odkurzacz nie chciał ich wszystkich zbierać z dywanu. Próbowałam wielu specyfików, ale nawet sprawdzone ampułki Joanny z rzepą zawiodły. Sięgałam po coraz to kolejny kosmetyk, aż w końcu trafiłam na promocję w Super Pharm - ampułki Radical za 28 zł. Skorzystałam, kupiłam i to była najlepsza decyzja ostatnich miesięcy dotycząca włosów.
Skład: aqua, propylene glycol, alcohol denat., equisetum arvense extract, glucose, disodium cysteinyl disuccinate, chamomilla recutita extract, rosmarinus officinalis extract, salvia officinalis extract, pinus silvestris needle extract, nasturtium officinale extract, arcitum majus root extract, citrus limonium peel extract, hedera helix extract, calendula officinalis extract, tropaeolum majus extract, laminum album extract, panax ginseng root extract, arginine, acetyl tyrosine, hydrolyzed soy protein, polyquaternium-11, dimethicone copolyol, calcium panthotheanate, zinc gluconate, niancinamide, ornithine HCl, citrulline, glucosamine HCl, biotin, propylele glycol, betula alba extract, polysobrate 20, retinyl palmitate, tocopherol, liloneic acid, PABA, TEA, panthenol, parfum, carbomer, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, methyldibromo glutaronitrile.
Produkt ma za zadanie zmniejszyć wypadanie włosów, wzmocnić cebulki odżywiając je. Skład jest zdecydowanie alkoholowy, ja takie lubię, gdyz najlepiej na mnie działają.
Opakowanie zawiera 15 ampułek, każda po 5 ml. Jedną ampułkę można spokojnie zużyć na dwa razy - jest wydajna. Tym samym mamy kurację na cały miesiąc. Nie miałam problemu z otwarciem ampułek, gdyż każda z nich posiada plastikowe wieczko. Do zestawu dołączony jest aplikator zakładany na szyjkę ampułki. Jest to wygodne rozwiązanie, gdyż z jego pomocą nakładanie kosmetyku na skalp nie jest problematyczne, no i pozwala na szczelne przechowywanie niewykorzystanego płynu.
Działanie:
przetłuszczanie się skalpu: gdy nakładałam kosmetyk na mokry skalp (po myciu) nie zauważyłam szybszego przetłuszczania, przy suchych włosach ich przeciążenie było widoczne,

wypadanie: zmniejszyło się o jakieś 70%, byłam (i jestem) zachwycona działaniem kosmetyku :); najważniejsze, że efekt jest trwały i utrzymuje się mimo skończonej kuracji,

tolerancja skóry: mój skalp przyjął kosmetyk bardzo dobrze, zero jakichkolwiek podrażnień,

baby hair: całe mnóstwo, co mnie ogromnie cieszy po tych długich miesiącach utraty włosów,

wzrost włosów: zauważyłam, że przez ten miesiąc stosowania kuracji włosy rosły troszkę szybciej, niż zazwyczaj, nie był to jednak pektatularny efekt.


Bardzo dobry produkt, polecam jeśli jeszcze nie wypróbowałyście :)


Miałyście? Co o nim myślicie?



piątek, 10 stycznia 2014

Rozdanie z okazji urodzin :)

Witajcie! :) Dziś obchodzę ćwierćwiecze swoich urodzin. Mam nadzieję, że ta data przyniesie mi szczęście, gdyż właśnie wróciłam z państwowego egzaminu zawodowego. Obym mogła w czerwcu  ogłosić, że jestem dyplomowaną kosmetyczką. :)
Z tej właśnie okazji przygotowałam dla Was rozdanie. Zachęcam do brania udziału, ponieważ nie trzeba dużo robić, a można zgarnąć fajne (mam nadzieję ;)) rzeczy.

Co można zgarnąć:
- Olej Sesa
- Kurację odżywczą Marion - olejki orientalne
- Kolczyki
- Zabieg laminowania włosów Marion
- mnóstwo próbek kosmetyków 


I. POSTANOWIENIA
1. Organizatorem i sponsorem rozdania jestem wyłącznie ja.
2. Rozdanie trwa od 10 stycznia 2014 do 10 lutego 2014 do godziny 23.59.
3. Nie przyjmuję zgłoszeń od anonimowych, ani od blogów typowo rozdaniowych.
4. Żeby wziąć udział nie trzeba posiadać własnego bloga, wystarczy mieć konto na gmailu.
5. Wysyłam tylko na teren Polski.
6. Zwycięzcę wylosuje maszyna losująca.
7. Wyniki ogłoszę na swoim blogu do 3 dni od zakończenia rozdania.
8. Zwycięzca jest zobowiązany do napisania maila z adresem do 7 dni od ogłoszenia wyników, po tym czasie (jeżeli się nie zgłosi), losuję kolejną osobę.

II. ZASADY KONKURSU
1. Warunkiem uczestnictwa w moim rozdaniu jest bycie publicznym obserwatorem mojego bloga (+1 los)
2. Można zwiększyć swoje szanse wygranej przez:
+2 los– dodanie mojego bloga do blogrolla
+2 los– umieszczenie informacji o rozdaniu w pasku bocznym+odnośnik do rozdania

Można dodatkowo odpowiedzieć na pytanie (nieobowiązkowo):
Ile lat dziś skończyłam? :)

Schemat (umieszczamy go w komentarzu pod tym postem):
obserwuję jako:
email:
blogroll: TAK/NIE
pasek boczny: TAK/NIE
aladriela skończyła lat (liczba):


Życzę wszystkim powodzenia. :)

wtorek, 7 stycznia 2014

Szampon koloryzujący Marion - ciemny brąz

Szampon koloryzujący Marion to mój ulubiony produkt do farbowania. Czemu? Jest trwały, bardzo tani, łatwy w użyciu i co najważniejsze, nie niszczy włosów. O poprzedniej koloryzacji tym kosmetykiem możecie przeczytać tutaj. Tym razem zdecydowałam się na kolor ciemny brąz.
W opakowaniu znajdziemy butelkę z aktywatorem, saszetkę z szamponem koloryzującym i foliowe rękawiczki. Wystarczy odciąć róg saszetki, wlać zawatrość do butelki i potrząsnąć. Gotowy produkt nakładamy na nieumyte, wilgotne włosy i trzymamy 30 minut. Spłukujemy, nakładamy odżywkę (nie jest dołączona, ale mnie to nie przeszkadza), ponownie spłukujemy i gotowe.
Jedyny minus kosmetyku to jego dostępność. Nie widziałam go stacjonarnie. Kupuję od razu kilka opakować na allegro.

Skład dla ciekawskich:
Na koniec efekt koloryzacji. Włosy są miękkie, pięknie błyszczą. Zwróćcie uwagę na to, że zaczynają falować - niecały miesiąc po wykonaniu encanto.


Miałyście ten produkt?
Jakie farby polecacie? Czy może nie farbujecie włosów?



niedziela, 5 stycznia 2014

Cece of Sweden - odżywka z jedwabiem

Dziś przychodzę do Was z recenzja odżywki z jedwabiem Cece of Sweden. Otrzymałam ją w ramach współpracy, rezenzję szamponu z tej firmy możecie zobaczyć tutaj. Po przeczytaniu składu miałam mieszane uczucia i obawy, czy produkt nada się do moich wymagających włosów. Jesteście ciekawe, czy się sprawdził? Zapraszam. :)
Skład:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Propylene Glycol, Hydrolyzed Wheat, Peptides, Isopropyl Palmitate, Hydrolyzed silk, Wheat Germ Oil, Quaternium- 80, Methylparaben, Propylparaben, Benzophenone – 4, Citric Acid, Mica, Titanium, Dioxide, Parfum.

Cena:
ok. 20 zł/300 ml

Dostępność:
Dostępność: Rossmann, Superpharm, Hebe, Natura, Laboo.
Wszystkie produkty tej marki możecie zobaczyc na stronie http://cece.pl/pl 

Opakowanie:
Odżywka zamknięta jest w butelce z dozownikiem, co okazało się wygodnym rozwiązaniem. Bez problemu wyciskałam potrzebną mi ilość kosmetyku. Opakowanie jest smukłe, fajnie stoi na łazienkowej półce. ;)

Konsystencja:
Odżywka nie jest ani za rzadka, ani za gęsta. Taka w sam raz. Łatwo się nakłada na włosy, nie spływa. Średnio treściwa.

Działanie:
Produkt okazał się fajnym nawilżaczem dla moich włosów. Delikatnie wygładza, nadaje zdecydowanego blasku kosmykom - to jego największy plus. Ułatwia też rozczesywanie, chociaż nie aż tak spektakularnie. Nie obciąża, nawet nałożony blisko skalpu. Włosy ładnie się układają, są miękkie. Nie puszy włosów, ale też zbytnio nie dociąża, zachowują zdrową puszystość. Przyjemny zapach. Nadaje się też do mycia wlosów. Jest idealna na co dzień, jednak czasami potrzebowałam czegoś cięższego, bardziej treściwego. Niestety, ale odżywka nie jest zbyt wydajna, potrzebowałam sporej ilości, moje włosy jakby ją "piły". 



Miałyście któryś z produktów Cece?
Jak je oceniacie?



piątek, 3 stycznia 2014

Powrót z Encanto na włosach

Witajcie. :) Ostatnio zaniedbałam swojego bloga, nie było mnie dość długo... Obiecuję, że się poprawie i będziecie mogły często przeczytać u mnie coś nowego.

Prawie 3 tygodnie temu przeprowadziłam na swoich włosach keratynowe prostowanie włosów. Zdecydowałam się na Encanto, gdyż inne tego typu preparaty wydawały mi się za słabe. Swój zestaw kupiłam na allegro, zapłaciłam niecałe 60 zł. Otrzymałam po 50 ml każdego z preparatów: szamponu, odżywki i "keratyny". Taka ilość wystarczy na zabieg dla włosów o długości do łopatek. Na moje włosy było tego aż za dużo.
Nie będę opisywała całego zabiegu, muszę jednak wspomnieć, że nie należał on do przyjemnych. Dlaczego? Składał się głównie i suszenia włosów suszarką z prostowania ich prostownicą. Wysokie temperatury urządzeń (zwłaszcza prostownicy) sprawiły, że w powietrzu unosiły się opary formaldehydu. Zabieg przeprowadzałam w mieszkaniu, dzie wszystkie okna były otwarte, jednak niewiele to pomogło. Oczy piekły mnie strasznie, w gardle drapało i w ogóle żałowałam, że się na coś takiego zdecydowałam... Pomagał mi mój narzeczony, dzięki niemu mogłam trzymać przy oczach mokry ręcznik i ostatecznie jakoś udało mi się dotrwać do końca.

Czas na efekt:
Włosy były proste jak druty, ciężkie i towarzyszył im przyklap, mimo że preparat nakładałam 2-3 cm od skalpu.

Po pierwszym myciu:
Dziwnie się ułożyły do zdjęcia, musicie mi uwierzyć na słowo, że były proste, chociaż już nie takie ciężkie. :)

Pielęgnacja włosów po Encanto
Generalnie nie należy używać kosmetyków zawierających chlorku sodu, silnych detergentów (sls, sles) oraz silikonów. Oleje można stosować bez ograniczeń. Przykłady takich kosmetyków: Kallos, Biovax, Garnier avocado, większość rosyjskich. 


Zalety +
- gładkie, łatwe do ułożenia włosy,
- szybciej schną,
- w końcu mogłam obciąć grzywkę, która teraz ładnie się układa,
- nie puszą się,
- pięknie błyszczą, wyglądają zdrowo,
- nie niszczy włosów.

Wady -
- uciążliwy zabieg, formaldehyd jest szkodliwy,
- przyklap przez pierwszy tydzień,
- włosy szybciej się przetłuszczają,
- szybko się wypłukuję (po prawie 3 tygodniach włosy znów zaczynają delikatnie falować),
- wymywa farbę z włosów.


Podsumowując cieszę się, że poznałam keratynowe prostowanie włosów. Uświadomiło mi to, że czuję się źle w prostych. Jeżeli kiedyś zdecyduję się na zabieg tego typu, zrobię tylko grzywkę, która najbardziej zyskała. Przy naturalnie falowanych włosach, w ogóle nie chciała się układać. Teraz jestem z niej zadowolona.


Prostowałyście kiedyś włosy keratyną?
Co myślicie o takim zabiegu?