Jak to szybko zleciało, w piątek minął rok od rozpoczęcia mojej bardziej naturalnej, świadomej pielęgnacji włosów. Przez ten czas miałam wiele wzlotów i upadków, kryzysów i zachwytów, najważniejsze jednak, że wytrwałam w postanowieniu :) W tym poście nie będzie wielkiej, niezwykłej metamorfozy. Będą ukazane stopniowe zmiany, dzięki którym zostałam zmotywowana do dalszego dbania o włosy i ich zapuszczania.
Grudzień 2011 - grudzień 2012
Wszystko zaczęło się od tego, że zapragnęłam mieć długie włosy. Były bardzo zniszczone prostowaniem i farbowaniem, więc 4 lata temu obcięłam je "na chłopaka". Podcinałam co miesiąc, żeby pozbyć się zafarbowanych końców - udało się zapuścić naturalki :) Ale moja radość nie trwała długo, ponieważ włosy długości do ramion były bardzo suche, matowe, puszyły się niemiłosiernie i rozdwajały. Winowajczynią była nieodpowiednia pielęgnacja - moje upodobanie do fryzjerskich kosmetyków typu Matrix, czy Kerastase. A także drogeryjnych - im bardziej zachwalane przez producenta, tym lepiej.
Nie dawałam za wygraną i zawzięcie szukałam w internecie sposobów, które poprawiłyby wygląd moich włosów. I tak dokładnie rok temu trafiłam na "włosowe" wątki na wizażu oraz na bloga Anwen. Początkowo zachłysnęłam się całą przeczytaną wiedzą - chciałam mieć wszystko od razu - oleje, szampony, maski... Popełniałam masę błędów, np. zupełnie odstawiłam silikony (skutkowało to rozdwajaniem się końców), włosy olejowałam codziennie, a myłam wyłącznie Barwą... Były "nagie" i zupełnie nie chronione!
Stopniowo uspokajałam się, poznałam swoje włosy, już wiem jakiej pielęgnacji potrzebują i jakie składniki lubią. Przetestowałam wiele produktów i wiele jeszcze przede mną :) Zaczęłam też naturalnie farbować, ponieważ nie lubię swojego jasnego brązu. Stosuję hennę, którą moje włosy kochają - stają się po niej grubsze, bardziej błyszczące i odporne na uszkodzenia. Nauczyłam się też mało inwazyjnej stylizacji - wreszcie mogę powiedzieć, że jestem falowana :)
Przez ostatni rok straciłam prawie 20 cm długości. Zależało mi głównie na pozbyciu się słabych, zniszczonych części włosa. Teraz moje włosy są zdrowe, odporne na uszkodzenia i mogę je spokojnie zapuszczać. Końce przestały się rozdwajać, mają dużo mniejszą porowatość, niż na początku mojej drogi, a ja zapomniałam co to puch ;) Obecnie chciałabym, żeby włosy sięgały mi do połowy pleców. Rosną dość wolno - ok. 1,5 cm miesięcznie, więc trochę sobie jeszcze poczekam ;)
Pewnie wiele z Was pomyśli, że szału nie ma :p Jednak ja jestem zadowolona z efektów pielęgnacji i nie wyobrażam sobie, żebym teraz wróciła do swoich starych metod...
Pochwalcie się - jak długo stosujecie świadomą pielęgnację?
Kolosalna zmiana, gratulacje! :) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwielka zmiana;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na rozdanie;)
Super zmiana, widać różnicę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Gratuluję, spore różnice, motywujesz:D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńteż prawie od roku stosuję świadomą pielęgnację. Moje początki też były podobne, nie stosowałam silikonów (bo to złoooooooo), czasem przesadziłam z olejem. Lepiej obciąć zniszczone niż tzymac na siłę
OdpowiedzUsuńDokładnie, szkoda było obcinać, ale wiedziałam, że to im wyjdzie tylko na dobre...
Usuńoj rzeczywiście zupełnie inne włosy, nie ma żadnego puchu :)
OdpowiedzUsuńNie ma :)
UsuńWidać , że są w całkiem innym stanie na plus oczywiście) :)
OdpowiedzUsuń:) Teraz będę walczyć o długość.
Usuńwow, wyglądają o niebo lepiej! I kolorek też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki, to wynik mojego kombinowania z henną ;)
UsuńŚwietne włoski. Ja nie mogę się przekonać do swoich fal. Jeśli nie rozczeszę włosów czuję się strasznie, a czesaniem psuję loki... eh:( Jak przekonałaś się do swoich fal?
OdpowiedzUsuńNa początku też się czułam dziwnie czesząc włosy tylko po myciu, na mokro. Ale z czasem się przyzwyczaiłam, wiem że falowane wyglądają lepiej, teraz walczę o skręt :)
UsuńTak trzymaj,ja świadomie pielęgnuję włosy ok.10 miesięcy.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy są cudowne, chyba nigdy nie zapuszczę takich długich :(
Usuńbrawa za wytrwałość i efekt!
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJa uważam, że szał jest :) Są o niebo bardziej nawilżone, zdrowe i błyszczace :))
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się.
Usuńto uwazasz ze silikony powinnysmy uzywac co jakis czas przynajmniej tak?
OdpowiedzUsuńgratuluje wytrwałosci;)
Ja ich używam codziennie - do zabezpieczania końcówek, to najlepszy sposób. Casem też stosuję mgiełkę z silikonami, zwłaszcza teraz, w zimie.
UsuńZmiana ogromna, są o wiele zdrowsze, gratuluję :*
OdpowiedzUsuńzmiana ogromna, a teraz włoski są śliczne ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem roznica jest duza :)
OdpowiedzUsuńwidać dużą różnicę!:)
OdpowiedzUsuńSą cudowne :) Widać ogromną różnicę :)
OdpowiedzUsuńWidać, jaką zmianę przeszły:) Teraz się ładnie błyszczą:) Widać, że warto o nie dbać. Ja świadomą pielęgnację stosuję od niespełna roku. Również zauważam różnicę:)
OdpowiedzUsuńbardzo pozytywna zmiana, widac na zdjeciach, a co dopiero w dotyku... podziwiam
OdpowiedzUsuńgratulacje ;) piękne włosy. ja dopiero zaczynam swoją przygodę ;) kiedyś tak samo jak ty sugerowałam się tylko tym co pisało na etykiecie ;) wydawało mi się że im droższe tym lepsze dlatego straciłam dużo pieniędzy na matrix, kerastase, joico czy loreala. teraz kupuję o wielee taniej, naturalniejsze składy i mam nadzieje ze tez za jakis czas bede sobie mogla powiedziec ze odniosłam włosowy sukces ;p ;)
OdpowiedzUsuń