Balsam tybetański kupiłam z myślą o pielęgnacji skalpu. Poszukiwałam czegoś lekkiego, najlepiej o rzadkiej konsystencji. Włoski muszę myć codziennie ze względu na tłusty skalp, dlatego najlepszym produktem byłby taki, który reguluje wydzielanie sebum. Padło na ziołową odżywkę PO. Spodobał mi się skład kosmetyku. Ale czy spełnił on moje oczekiwania? Nie do końca. ;) Produkt zaskoczył mnie, ale to było pozytywne zaskoczenie.
Skład INCI: Aqua with infusions of Organic Zingiber Officinale (Ginger) Root Oil, Organic Helichrysum Arenarium Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf Extract (szarotka alpejska), Thermopsis Alpine Extract (łubinnik alpejski), Origanum Majorana Leaf Extract (majeranek), Pimpinella Anisum (Anise) Seed Extract (anyż), Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract (goździk), Crocus Sativus Flower Extract (szafran), Curcuma Longa Root Extract (kurkuma), Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract (nawłoć); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.
Cena: ok. 18 zł/280 ml
Opakowanie: pompka, która dozuje bardzo mało produktu, potrzeba 4-5 naciśnięć
Konststencja: odżywka dość gęsta, koloru zielonego, bardzo treściwa
Działanie na skalp: już pierwsze nałożenie balsamu na skalp okazało się porażką. Po kilku godzinach od umycia - przyklap :/ Próbowałam jeszcze kilka razy - to samo. Kosmetyk okazał się za ciężki i zbyt treściwy do pielęgnacji skalpu.
Działanie na włosy: w tym przypadku balsam sprawdził się idealnie! Nałożony na kilka minut pięknie nawilża, a co dla mnie ważne również dociąża. Włosy sa po nim niesamowicie miękkie i mięsiste. Nie puszą się, delikatnie błyszczą. No i pięknie pachną Tybetem :p Myślę, że może obciążać. Ale dla włosów wysokoporowatych/suchych będzie świetny.
Kosmetyk trafił na moją listę ulubieńców. :)
Miałyście któryś produkt z tej serii? Jak się sprawdził?
Nie miałam jeszcze tego kosmetyku, ale skoro polecasz go do włosów wysokoporowatych/ suchych to może go kiedyś wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńMam marokański i również stał się moim ulubieńcem ;-) ale muszę nakładać od ucha do ucha, bo też lubi obciążać
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować marokański :)
UsuńU mnie na skalpie sprawdza się świetnie.
OdpowiedzUsuńWłosy mają tendencję do szybkiego przetłuszczania się, ale on jako jedyny tego nie wzmaga :D
Długość również się z nim lubi!
To odwrotnie niż u mnie ;)
UsuńNigdy nie używałam, ale jeżeli polecasz do suchych włosów to mógłby się sprawdzić u mnie
OdpowiedzUsuńNawilżenie i dociążenie? Jejku, no musze go mieć!
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona :D
UsuńChyba też się na niego skuszę.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to dopiero zaczynam przygodę z kosmetykami rosyjskimi. Zaczynam od mgiełki i balsamu z enzymami pijawek. Ale na ten balsam tez kupię.
UsuńJa mam narazie marokański, ale chcę wypróbować wszystkie :)
OdpowiedzUsuńMusze sobie go zakupic skoro dociaza, moze sie u mnie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńMusze sobie go zakupic skoro dociaza, moze sie u mnie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńOj to zapisuje na liste :) Obecnie testuje finski, ale nie zamierzam na nim poprzestac ;)
OdpowiedzUsuńLubię "rosyjskie" kosmetyki. Mieszkam na Litwie, a tu ich jest wiele ;)
OdpowiedzUsuńSkoro u Ciebie na liście ulubieńców to do mnie trafia na listę zakupów :) Mam marokański i prowansalski i też bardzo mi pasują :-)
OdpowiedzUsuńPies mój rasy Shih Tzu :-)
świetny :]
OdpowiedzUsuńhmm jestem chyba niskoporowata czyli u mnie się nie nie bardzo sprawdzi :(? jeśli dociąża to raczej nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdził prowansalski :).
OdpowiedzUsuń