wtorek, 11 lutego 2014

Pozytywne zaskoczenie :) Planeta Organica balsam tybetański

Balsam tybetański kupiłam z myślą o pielęgnacji skalpu. Poszukiwałam czegoś lekkiego, najlepiej o rzadkiej konsystencji. Włoski muszę myć codziennie ze względu na tłusty skalp, dlatego najlepszym produktem byłby taki, który reguluje wydzielanie sebum. Padło na ziołową odżywkę PO. Spodobał mi się skład kosmetyku. Ale czy spełnił on moje oczekiwania? Nie do końca. ;) Produkt zaskoczył mnie, ale to było pozytywne zaskoczenie.


Skład INCI: Aqua with infusions of Organic Zingiber Officinale (Ginger) Root Oil, Organic Helichrysum Arenarium Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf Extract (szarotka alpejska), Thermopsis Alpine Extract (łubinnik alpejski), Origanum Majorana Leaf Extract (majeranek), Pimpinella Anisum (Anise) Seed Extract (anyż), Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract (goździk), Crocus Sativus Flower Extract (szafran), Curcuma Longa Root Extract (kurkuma), Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract (nawłoć); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.

Cena: ok. 18 zł/280 ml

Opakowanie: pompka, która dozuje bardzo mało produktu, potrzeba 4-5 naciśnięć

Konststencja: odżywka dość gęsta, koloru zielonego, bardzo treściwa

Działanie na skalp: już pierwsze nałożenie balsamu na skalp okazało się porażką. Po kilku godzinach od umycia - przyklap :/ Próbowałam jeszcze kilka razy - to samo. Kosmetyk okazał się za ciężki i zbyt treściwy do pielęgnacji skalpu.

Działanie na włosy: w tym przypadku balsam sprawdził się idealnie! Nałożony na kilka minut pięknie nawilża, a co dla mnie ważne również dociąża. Włosy sa po nim niesamowicie miękkie i mięsiste. Nie puszą się, delikatnie błyszczą.  No i pięknie pachną Tybetem :p Myślę, że może obciążać. Ale dla włosów wysokoporowatych/suchych będzie świetny.

Kosmetyk trafił na moją listę ulubieńców. :)


Miałyście któryś produkt z tej serii? Jak się sprawdził?

19 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze tego kosmetyku, ale skoro polecasz go do włosów wysokoporowatych/ suchych to może go kiedyś wypróbuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam marokański i również stał się moim ulubieńcem ;-) ale muszę nakładać od ucha do ucha, bo też lubi obciążać

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie na skalpie sprawdza się świetnie.
    Włosy mają tendencję do szybkiego przetłuszczania się, ale on jako jedyny tego nie wzmaga :D
    Długość również się z nim lubi!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie używałam, ale jeżeli polecasz do suchych włosów to mógłby się sprawdzić u mnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawilżenie i dociążenie? Jejku, no musze go mieć!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba też się na niego skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to dopiero zaczynam przygodę z kosmetykami rosyjskimi. Zaczynam od mgiełki i balsamu z enzymami pijawek. Ale na ten balsam tez kupię.

      Usuń
  7. Ja mam narazie marokański, ale chcę wypróbować wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Musze sobie go zakupic skoro dociaza, moze sie u mnie sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Musze sobie go zakupic skoro dociaza, moze sie u mnie sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj to zapisuje na liste :) Obecnie testuje finski, ale nie zamierzam na nim poprzestac ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię "rosyjskie" kosmetyki. Mieszkam na Litwie, a tu ich jest wiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro u Ciebie na liście ulubieńców to do mnie trafia na listę zakupów :) Mam marokański i prowansalski i też bardzo mi pasują :-)
    Pies mój rasy Shih Tzu :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. hmm jestem chyba niskoporowata czyli u mnie się nie nie bardzo sprawdzi :(? jeśli dociąża to raczej nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie się sprawdził prowansalski :).

    OdpowiedzUsuń