poniedziałek, 24 lutego 2014

Źle dobrałaś podkład? Dopasuj go do swojej cery :)

Uwielbiam podkłady mineralne Annabelle Minerals. Głównie za dobre krycie, trwałość, naturalny efekt i za brak zapychania. Używam wersji kryjącej. Moim pierwszym kolorem był golden fair. Początkowo byłam z niego zadowolona, wtapiał się w moją skórę dając idealny efekt. To się zmieniło kiedy zaczęłam stosować balsam brązujący. Podkład stał się za jasny, wyglądałam jak klown. Zamówiłam więc odcień golden light - o jedno oczko ciemniejszy od poprzedniego. I co się okazało? Za ciemny i jakby za mało żółtych tonów w nim. Kompletnie mi nie pasował. Zastanawiałam się co zrobić, nowe, duże opakowanie, nie mam komu dać, a wyrzucić szkoda. Myślałam, myślałam i wymyśliłam. :) Dopasuję podkład do swojej cery.


Sklep kolorówka znałam już wcześniej - kupowałam tam puder ryżowy. Tym razem potrzebne mi były pigmenty. Wybrałam żółcień żelazową, tycjan oraz dwutlenek tytanu. Jako gratis dostałam cocoa. Moim celem było jak najlepsze dopasowanie podkładu do mojej cery.

Zaczęłam od nasypania małej porcji podkładu Annabelle Minerals do pustego słoiczka po starym podkładzie. Dodałam odrobinę dwutlenku tytanu, ugniotłam twardą końcówką pędzla do pudru, dodałam jeszcze więcej aż stwierdziłam, że kosmetyk jest odpowiednio rozjaśniony. Następnie nasypałam maleńką szczyptę żółcieni żelazowej, ugniotłam, sprawdziłam czy kolor mi odpowiada. Brakowało mi jeszcze trochę żółci, więc dodałam jeszcze pigmentu, wymieszałam i znów sprawdziłam. Było idealnie. :)


Tycjanu ani cocoa nie użyłam w ogóle, jakoś mi nie pasowały. Poniżej widzicie efekt mojego eksperymentu. Światło dzienne, starałam się jak najlepiej uchwycić kolory. Wiadomo, że nie dopasowywałam kosmetyku do kolory ręki, tylko do twarzy. Jestem bardzo zadowolona, gdyż tak naprawdę pierwszy raz mam podkład idealnie dopasowany do swojej cery.


Tak naprawdę każdy mineralny podkład możemy "przerobić". Nie wiem jak sprawa by się miała z tymi płynnymi. Jeśli wymagałyby tylko niewielkiej korekty, nie ma problemu. Pigmenty dosypuje się w ilościach minimalnych, więc kosmetyk znacząco nie zmieniłby konsystencji. Warto jednak pracować na małych ilościach, w razie czego nie będzie szkoda wyrzucić. Jeśli macie źle dobrany podkład i chcecie poeksperymentować, warto zerknąć na koło barw. Te leżące naprzeciw siebie wzajemnie się znoszą, np. pomarańczowy zgasimy niebieskim.


Najłatwiej dopasować podkład korzystając z baz kolorystycznych.
*za ciemny - color blend white
*za jasny - color blend black
*za mało żółty - color blend yellow
*za żółty - color blend blue lub color blend bellflower
*za ciepły - color blend neutral, color blend cool
*za chłodny - color blend warm, color blend honey
*za mało różowy - color blend venetian rose
Możliwości jest wiele, ja podałam tylko przykłady.


Co myślicie o moim eksperymencie?
Skusicie się na coś takiego?
A może macie idealnie dosasowany podkład? Pochwalcie się :)


6 komentarzy:

  1. Też tak robię. ;-) Fajne efekty daje też mieszanie różnych podkładów - ja zwykle innego używam latem, innego zimą, a wiosną i jesienią - ich miksy tworzę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ale świetnie to wymyśliłaś :) Widać ogromną różnicę :) Ja lubię fluidy mieszać ze sobą,z pudrami jeszcze nie próbowałam :) Aczkolwiek przyjaciółka moja miesza mąkę ziemniaczaną z cynamonem i wychodzi jej super bronzer, jestem zachwycona :) a jaki mat :)))
    Pozdrawiam Kochana :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście bardzo dobrze zmieszałaś. Kolor pasuje i świetnie :)

    Nie miałam mineralnych podkładów, ale z chęcią bym je przetestowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście podkład mineralny mam dobrany idealny, ale tradycyjne fluidy zdarza mi się mieszać.

    OdpowiedzUsuń