Wczoraj hennowałam włosy, jak co miesiąc. Nie cierpię całego tego procesu - przygotowania śmierdzącej duszącymi ziołami mieszanki, a szczególnie nakładania tej paćki na włosy. Jeszcze chodzenie z tym na głowie przez 2 godziny, brrr... Ale robie to, ponieważ wiem doskonale, że po wypłukaniu włosów efekt powali mnie na kolana :) Nigdy się nie zawiodłam. Wczoraj przyjrzałam się swoim włosom pod światło dzienne - ledwie widoczny odrost zmierzyłam i wyszło, że ma ok. 3 cm. Byłam w niezłym szoku, bo moje włosy rosną średnio 1,5 cm/miesiąc. Nie jest to przypadkowy przyrost, ponieważ przez ostatni miesiąc stosowałam dość kontrowersyjny przyspieszacz. Ale najpierw udokumentowane efekty :)
Zauważcie, że na drugim zdjęciu włosy się dość mocno podwinęły, proste byłyby jeszcze dłuższe :) Starałam się, żeby je maksymalnie wyprostować (bez użycia ciepła), ale one nie chciały mnie wcale słuchać i powywijały się po swojemu.
Sprawcą takiego przyspieszenia wzrostu jest pewien płyn domowej roboty. Inspiracją do jego zrobienia był wpis Eve, który możecie przeczytać tutaj (dziękuję Kochana za inspirację :*). Ja nieco zmodyfikowałam przepis, uprościłam go :) Do sporządzenia wcierki użyłam czosnku, cebuli, wódki oraz mocnego wywaru z ziół (mięta pieprzowa, rozmaryn, bylica boże drzewko, lukrecja). Małą główkę czosnku zgniotłam przez praskę i to samo zrobiłam z niedużą cebulą. Wszystko zalałam wódką i odstawiłam na kilka godzin. Następnie odcedziłam przez gazę i dolałam wywaru z ziół w proporcji 1:1 (jedna część cebuli, czosnku z wódką oraz jedna część wywaru). Wyszło ok. 60 ml płynu, który przelałam do aptecznej buteleczki. Kropelkowy aplikator ułatwia dozowanie wcierki.
Płyn ma mocny, niezbyt przyjemny zapach :p Ale nie zraziłam się i nakładałam go na skalp 2-3 razy w tygodniu na ok. godzinę przed myciem. Dość mocno sklejał włosy. Na początku skóra lekko mrowiła, ale był to delikatny efekt. Skalp bardzo dobrze zareagował - nie był podrażniony, nic nie piekło. Jednak wrażliwcom nie polecam. Zapach niestety trochę się utrzymywał po umyciu, ale rano już nic nie czułam. Kurację będę stosowała jeszcze przez miesiąc, później zrobię przerwę. Jestem mega zadowolona z efektu, ponieważ nie pamiętam, żeby włosy urosły mi aż tyle w ciągu miesiąca.
Co myślicie? Odważycie się wypróbować? A może macie mniej kontrowersyjne sposoby na pobudzenie wzrostu?
Co myślicie? Odważycie się wypróbować? A może macie mniej kontrowersyjne sposoby na pobudzenie wzrostu?
Bardzo duży przyrost :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńTwoje włosy wyglądają pięknie, a przyrost naprawdę robi wrażenie! Niedługo zabieram się za skonstruowanie takiej wcierki:)
OdpowiedzUsuńOMG! Jaki przyrost! Koniecznie zrobię sobie ten preparat :)
OdpowiedzUsuńBlondynki - uważajcie na zioła, które użyjecie do naparu - niektóre mogą przyciemniać włosy. Dla Was najlepsze będą rumianek, nagietek, rzewień.
UsuńGenialny przyrost! Niestety, nie przetestuję tej wcierki, ponieważ nie mam większości składników, a cebuli i czosnku nienawidzę, ale opracowałam własną opartą na kofeinie. Jest w fazie testów i zapowiada się świetnie! :D
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo chętnie o niej poczytam :)
Usuńgratulacje!:)
OdpowiedzUsuńJednak wydaje mi się, że różnica na zdjęciach to tez efekt mocniej odchylonej głosy do tyłu na drugim zdjęciu)
Staram się tak samo trzymać głowę na każdym zdjęciu, więc to nie to :) Poza tym mierzyłam odrost, nie szacowałam przyrostu na podstawie zdjęć ;)
Usuńpo co właścicielka bloga miałaby kłamać na temat przyrostu ;] heh....
UsuńChyba muszę zapisać przepis na wcierkę :)
OdpowiedzUsuńZa mną cebulowa wcierka chodziła od dawna i, podobnie jak Ciebie, wspomniany wpis u Eve zmotywował do zrealizowania pomysłu - stworzyłam cebulowo - ziołową wcierkę, którą używałam niecały tydzień. Włosy szybko zareagowały (zmniejszone wypadanie), w przyszłym miesiącu na pewno wrócę do tego sposobu licząc na tak udany przyrost jak u Ciebie ;).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich efektów :)
UsuńAle przyrost!
OdpowiedzUsuńAle duo urosły, brawo :* ja raczej nie nałożyłabym takiego śmierdziucha na skórę :)
OdpowiedzUsuńEfekty powalające :D Niestety nie wypróbuję ich na głowie, musiałabym TŻta wysłać w jakąś delegację na czas stosowania. Ledwo przeżył kozieradkę :P Jak przerzuciłam sie na pachnącą wcierkę Agafii to był szczęśliwy, wąchał z ulgą moje włosy :P
OdpowiedzUsuńMój nie jest aż tak wrażliwy na zapachy ;)
UsuńFaktycznie sporo podrosly. Bardzo sie ciesze, ze i Tobie cebulka,czosnek i ziolka pobudzily wlosy do wzrostu :*. Mi na tym wlosy podrosly ponad 4cm, wiec pewnie kiedys do niej wroce :D- jak tylko wykoncze 2 inne wcierki.
OdpowiedzUsuń4 cm - marzenie nie do spełnienia :/
UsuńUrosły i to sporo. Gratuluje :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńNa początku marca odstawiam kozieradkę, Twoja receptura zostaje zapisana i czeka na wykonanie;)
OdpowiedzUsuńKozieradka - super ziółko ;)
Usuńwow, genialny przyrost :)
OdpowiedzUsuńA myślisz, że do wywaru ziołowego mogłabym użyć mięty, pokrzywy, dziurawca? czy szukać jeszcze czegoś z twojego przepisu?
OdpowiedzUsuńSpokojnie możesz użyć tych ziół :)
Usuńmyślisz, że te 3 wystarczą + czosnek i cebula czy dodać jeszcze coś?
UsuńNajlepiej dodać trochę alkoholu - wódki albo wody brzozowej - zakonserwuje on wcierkę.
Usuńa to na pewno, cebula i czosnek tak jak u ciebie. Dzisiaj zabieram się za kręcenie mikstury :D
UsuńO kurczę :O Po pierwsze, kocham Twój kolor włosów, po drugie - przyrost powalił mnie na kolana, chyba muszę pokonać lenistwo i stworzyć taką wcierkę!
OdpowiedzUsuńDzięki, teraz stawiam na chłodny brąz :)
Usuńwielkie łał :D a jak z bejbi herami, pojawiły się?
OdpowiedzUsuńTak, ale nie jest to taki efekt jak w przypadku ampułek z czarną rzepą.
UsuńMasz piękne włosy!! A przyrost prezentuje się nieziemsko :-))
OdpowiedzUsuńGratuluję przyrostu. U mnie raczej ta opcja nie przejdzie, ponieważ nie lubię jak moim włosom towarzyszy nieprzyjemny zapach. Nie czuję się komfortowo :<
OdpowiedzUsuńDla mnie liczy się efekt :)
UsuńO nieeeee, takiego śmierdziela nie odważyłabym się wypróbować :P Już mi wystarczy, że używam pachnącej rosołem kozieradki, nie chcę pachnąć wódą z zagrychą xD A włosy piękne :)
OdpowiedzUsuńNie jest aż tak źle ;)
UsuńEve jest geniuszem, muszę się koniecznie w taką wcierkę pobawić, ale najpierw koniecznie fryzjer! Już nie mogę patrzeć na potworny przesusz na końcówkach :)
OdpowiedzUsuńEve to moje źródło inspiracji :)
Usuńo kurde, wpasniały efekt! muszę wypróbowac i na moich włosach ;)
OdpowiedzUsuńJuz czuje sie zachecona. Dopiero trafilam na twojego blga juz wiem ze bede tu czesto zagladac. Hehe, a obiecywalam sobie ze po zakonczeniu Manii wcierania, wracam do przyjemnie pachnacego i nie uciazliwego w stosowaniu Jantaru, ale skoro ten smierdziel zapewnil Ci taki cudowny porost, to musze wyprobowac.
OdpowiedzUsuńJak zobaczysz efekt to zapach stanie się małym pikusiem ;)
UsuńSpodobał mi sie twój pomysł i chciałam spytać czy pozwolisz mi skopiować przepis na bloga oczywiście napisze że to twoja receptura i dodam odnośnik do bloga :)
OdpowiedzUsuńPewnie, na zdrowie ;)
UsuńŚwietny sposób, ja polewam Amolem skalp na przyrost :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Czy mocno czuć zapach alkoholu we wcierce? Odrzuca mnie na zapach alkoholu, nie byłabym w stanie trzymać czegoś mocno alkoholowego na włosach.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zapach cebuli i czosnku przebija zapach alkoholu. Zawsze możesz dodać minimalną ilość, a dodać trochę wody zamiast.
Usuńwow jaki przyrost,piekne wlosy:)
OdpowiedzUsuńJa osatnio na stronie https://top-supplemente.de/3-umstrittene-haarausfall-rubbelungen/ przeczytałam o pozytywnym wpływie cebuli na wlosy i planuję przetesować ten patent. Mam nadzieję, ze pomoże.
OdpowiedzUsuń