wtorek, 14 lutego 2012

Zakupy w zsk, czyli o płukance z L-cysteiną

Wczoraj odebrałam paczkę pełną półproduktów zamówionych w sklepie zsk klik. Dobrałam je głównie z myślą o płukance z L-cysteiną, na którą przepis znalazłam tu. Zaczęcona pozytywnymi opiniami innych dziewczyn, które miały po niej mocne i lśniące włosy, przystąpiłam do działania! :) Nie zraziłam się nawet do zapachu opisywanego jako siarkowy, ściekowy. 




Zmieszałam następujące składniki w pustej butelce po szamponie:

10% aloes zatężony 10x (płaska łyżeczka 5 ml)

3% L-cysteina (płaska łyżeczka 5 ml)

1% pantenol 75% (0.4 ml)

85% woda (42.5 ml)

Roztwór nie pachniał może perfumami, ale zapach był do przeżycia. Dla pewności dodałam 10 kropli olejku eterycznego cytrynowego. 

Najpierw umyłam włosy, nałożyłam na nie maskę wax, przykryłam foliowym czepkiem i ręcznikiem. Po 40 minutach spłukałam wodą, następnie wylałam małym strumieniem płukankę na skalp i włosy wgniatając ją delikatnie. Pozwoliłam włosom wyschnąć naturalnie. Płukanka w połączeniu z włosami okropnie śmierdzi szambem :( Nawet olejek eteryczny niewiele pomógł. Na szczęście przez noc zapach trochę się ulotnił.


Efekty:
Szczerze mówiąc trochę się zdziwiłam, ponieważ włosy co prawda wyglądały na mocniejsze i bardziej puszyste, a skręt się wzmocnił, ale... No właśnie, moje suche końcówki stały się jeszcze bardziej suche i sianowate, musiałam nałożyć na nie serum silikonowe, żeby jakoś wyglądały. Całe włosy były lekko usztywnione, jakbym popsikała je lakierem. Krótko mówiąc, spektakularnych efektów nie widzę. Jednak nie żałuję, bo włosy sprawiają wrażenie gęstszych i to fajnie wygląda. Możliwe, że za jakiś czas powtórzę tę płukankę. Myślę, że warto ją wypróbować :)



2 komentarze:

  1. u mnie tak samo bylo, ze wygladaly jak potraktowane lakierem. sporbuje jeszcze raz i w tedy ocenie czy warto rzeczywiscie :) swietny blog!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Ja też mam zamiar jeszcze raz dać jej szansę.

    OdpowiedzUsuń