Nie lubię sklepowych, drogeryjnych kremów do twarzy. Zamiast pielęgnować moją skórę, pogarszają jej stan. Wysuszają, uczulają, zapychają, itp. Wyjątkiem są kremy, na które natknęłam się na allegro sprzedawane przez użytkownika ISAMU1. Absolutnie nie chcę tutaj nikogo i nic reklamować, ale te kosmetyki są tak dobre, że nie mogłam o nich nie wspomnieć. Zamawiałyśmy je razem z mamą, nie zliczę już ile słoiczków zużyłyśmy. Chciałam jednak spróbować czegoś innego, dlatego zrobiłam odpowiednie zamówienie w moim ulubionym sklepie z półproduktami zsk i przystąpiłam do działania :)
Poszłam trochę na łatwiznę zamawiając gotową bazę kremową. Nie mam jednak dużego doświadczenia w kręceniu kremów, więc wybrałam bezpieczniejszy wariant :) Część składników wykorzystam również w pielęgnacji włosów :) Mocznik do płukanek, mleczan sodu do wzbogacenia masek, oleje do zabezpieczania końców, a także jako dodatek do masek.
Kwasu salicylowego do kremu raczej nie dodam. Kupiłam go z zamiarem robienia regularnych peelingów. Będę go rozpuszczać w oleju, może zaryzykuję rozpuszczenie w alkoholu (mocne działanie). Chciałabym ostatecznie pozbyć się lub chociaż ograniczyć ilość tych wstrętnych, czarnych kropek - zaskórników. To moja prawdziwa twarzowa zmora :/
Papierki lakmusowe - zawsze bezpieczniej jest sprawdzić pH gotowego produktu, żeby później nie było niemiłych niespodzianek na skórze. Łyżeczki miarkowe chciałam kupić już dawno, ale zawsze o nich zapominałam ;) Jako gratis dostałam peeling z nasion czarnego bzu - jeszcze go nie używałam.
Poniżej widzicie gotowe kremy: fioletowy na noc, beżowy na dzień. Kolor jest wynikiem dodania ekstraktu z czerwonego wina (mocny barwnik). Nie podam dokładnie proporcji i składu, bo zwyczajnie nie pamiętam, nie zapisywałam nic ;) Pilnowałam tylko, żeby stężenie poszczególnych półproduktów było odpowiednie. W każdym razie kosmetyki bardzo mi odpowiadają. Kremy super nawilżają, nie zapychają, wypryski szybko się goją. Trochę się jednak kleją (wina bazy kremowej) - jedyny mały minus.
Robicie sobie same kosmetki, czy wolicie kupić w sklepie?
kurcze..mi by chyba nie chcialo sie w to bawic:)tyle jest fajnych, naturalnych kosmetykow...i nie mam tu na mysli tych drogeryjnych:)podziwiam:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że skorzystałaś z gotowej bazy - mnie zawsze przeraza w przepisie faza woda i olejowa, ich mieszanie itp. Obawiam sie, że zamiast kremu wyjdzie mi coś rzadkiego... Jeszcze za krem się nie zabrałam, ale za tonik i peeling kwasowy już tak :) myślę nad kremem z filtrem bliżej lata - u mnie dostępny jest stacjonarnie zestaw do takiego kremu ;)
OdpowiedzUsuńRobiłam już kremy od zera i nie wychodziły rzadkie, ale takie, jak trzeba :) Jeśli wszystko odpowiednio połączych wszystko wyjdzie ok. Zazdrozczę, też bym chciała kupić taki zestaw stacjonarnie...
UsuńJa bym chciała spróbować skręcić sobie krem, ale musiałabym najpierw trochę o tym poczytać i uzbierać pieniążki na masowe zamówienie ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, najpierw trzeba zdobyć trochę informacji.
Usuńja zrobiłam ostatnio ale na włóknach pomarańczy, wyszedł mi zbyt żelowy i niewchłaniający się, podejrzewam zbyt dużą ilość gumy ksantanowej. będę zużywać jako maseczkę do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o kwas salicylowy to może salipeg? jest wątek na wizażu na jego temat
Widziałam ten wątek, ale salipeg jakoś mnie nie kręci. Wolę rozpuszczać kwas w oleju lub spirytusie :)
UsuńDo tej pory nie ukręciłam jeszcze żadnego kremu. Chcę wypróbować gotowce. Ale nie zaprzeczam, że kiedyś się za to zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńTo wciąga :)
UsuńFajnie wyglada ten z dodatkiem ekstraktu z czerwonego wina :D.
OdpowiedzUsuńPrawda? :) Ekstrakt ma bardzo mocny kolor :)
UsuńJa jeszcze sie nie odważyłam :)
OdpowiedzUsuńdo twarzy - wolę kupić w sklepie, ale do włosów pół na pół :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym tygodniu ukręciłam swój piereszy krem, wzięł gotowca z ZSK - przeciwtrądzikowy na noc z liposomami. Całkiem przyjemnie działa, ale nie wiem, czy kupię następny, czy ukręcę sama coś własnego. Na dzień wolę jednak krem Babuszki Agafji do 35. r.ż., lekki, ale zostawia ładną cerę. Niemniej samodzielne kręcenie mnie wciągnęło, w kolejce czekają już ekstrakty z granatu i gingko do toników.
OdpowiedzUsuńTo prawda, samodzielne ukręcanie bardzo wciąga :) Mi to sprawia dużo frajdy :)
UsuńZrobiłaś reklamę, i to niezłą:D możesz powiedzieć, które kremy tego sprzedającego przetestowałaś?
OdpowiedzUsuńNie miałam takiego zamiaru :p Miałam różany, przeciwzmarszczkowy (olej arganowy, mniszek), na noc z olejem kokosowym i migdałowym, bogactwo witamin. Wszystkie świetne :)
UsuńGratuluję :D ja póki co kremów nie kręcę, ale może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam, kiedy ostatni raz kupiłam gotowy, drogeryjny kosmetyk do twarzy ;-) Moja pielęgnacja opiera się niemal wyłącznie na naturalnych produktach, hydrolatach i olejach (nie robię kremów). Cenowo wychodzi tak samo albo taniej, nie nakładam na siebie tyle chemii a skóra odwdzięcza się jak może (zero wyprysków, zaskórników, rozszerzonych porów) :-)
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas też nie stosowałam kremów, bardziej oleje - ale moja skóra nie zareagowała dobrze. Była ciągle odwodniona, sucha.
UsuńKremów z zsk używam od lat. Zaraziłam miłością do nich mamę i bratową. Ostatnio jednak zrobiłam mały skok w bok, jednak oleje nadaj królują. Podobnie jak peelingi :)
OdpowiedzUsuńOleje zawsze - do twarzy, włosów, dodatki do kremów, masek, itp. :))
UsuńZ tym robieniem kremów to nie jest takie proste choć wydaje się ze to banał - ot łączymy składniki i jest ;) problem polega na tym ze np niektórych składników się razem nie łączy (bo szlag trafi krem bo się np rozwarstwi), inne łączy się w 'odpowiedni sposób' i do tego dochodzi trwałość kremów - te sklepowe mogą stać i stać a robione już nie ;) Wydaje mi się ze cześć osób nie bierze tego pod uwagę :P
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze ze na twoich zdjęciach są składniki z którymi mogą być "problemy" przy oboróbce ;)
UsuńJasne, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Trzeba mieć wiedzę na ten temat, trochę się załębić i poczytać przed przystąpieniem do akcji :) A kremy robię w małej ilości, więc stoją nie więcej niż 2 tygodnie :)
UsuńAle nie rozumiem, co miałaś na myśli pisząc "problemy przy obróbce". Ja nie miałam żadnych problemów z kupionymi składnikami.
Usuńkiedyś chciałam zabrać się do kręcenia własnego kremu, ale widzę ile z tym zachodu i chyba się nie skuszę ;) podziwiam wszystkich, którym chce się robić własne kosmetyki!
OdpowiedzUsuń